wegetariańsko- wegański blog kulinarny Dosi i Asi

środa, 13 października 2010

bigos, krem groszkowy i nowy sposob na picie yerba mate

Wróciłam z ogromnym zawodem tydzien temu z Niemczech, Lubeka, Schleswik-Holsztyn, gdyż nie było tam NIGDZIE club mate, a z racji że był to projekt i mielismy dziennie po 10 godzin wykładów z ekonomii itd po niemiecku :O, to nie było czasu bujnąc się do hamburga po jakieś specjały. No ale dorwałam chociaż sojollę (vegan margaryna) a z braku laku kupiłam tofuwurstchen w słoiku, wygladały jak biała kiełbasa i wg mnie też tak smakowały, ale mama twierdzi, że już nie pamiętam smaku mięsa jesli w ogóle śmiem to porównywac. Żadna strata. Koniec końców wrzuciłam częsc tych wurstów do bigosu, przepis niżej.

BIGOS :

- kapusta kiszona
- kapusta biała
- przyprawy
- suszone grzyby
- suszone śliwki
- koncentrat pomidorowy
- opcjonalnie jakaś sojowa podróba mięsa
- opcjonalnie cebulka

Gotujemy obie kapusty, w proporcjach pół takiej, pół takiej w małej ilości wody z dodatkiem bulionu wegetariańskiego, liściem laurowym i zielem angielskim. Jak ktoś ma ochotę na prawdziwy polski, haha, smak, to podsmaża cebulkę i jakies udawane mięso na patelni, po czym wrzuca do gotującej się kapuchy. Dodajemy koncentrat, sól, pieprz, grzyby i śliwki, odpowiednio pokrojone i już wszystko według własnego uznania.




Powyżej standard, poniżej w sumie również coś absolutnie prostego, ale może nie każdy wie, że może smakowac tak zajebiście. Poza tym zielony groszek ma więcej żelaza niż szpinak, także zdecydowanie polecam, to:

krem groszkowy:




- puszka groszku
- bulion wege
-przyprawy

Gotujemy puszkę groszku w odrobinie wegetariańskiego bulionu, jak sie podgrzeje, troche rozciapka, zdejmujemy z gazu i mixujemy w blenderze. Doprawic według uznania, ja nie przesadzam tu z niczym, bo za bardzo lubie smak groszku. Na zdjęciu w wersji z kuleczkami sojowymi!

A w wyniku złości na brak club mate w Niemczech, zaczęłam pic coś takiego:





Jakies dwie łyżeczki yerby parzymy w pół szklanki ciepłej wody, po 15 minutach pozbywamy się 'fusów' jak ktoś chce to słodzimy, dodajemy około drugie tyle wody gazowanej oraz cytrynę. Smak jest absolutnie inny niż club mate, ale też absolutnie inny niż standardowa yerba, to chyba oczywiste, nadal pozostaje smaczne i orzeźwiające! Osobiście polecam.


Z tego wpisu, aż bije prostota, ale to z racji mojego braku-czasu-na-cokolwiek, czyli: szkoła, wracam do domu na godzinę, żeby wyprowadzic psa, zrobic obiad i go zjesc, zgarniam do pracy ksiązki z których może uda mi się w robocie pouczyc jak szefowa pojedzie i nie będzie ludzi, a o 24 wracam do domu. O 6 pobudka, haha :D


WSZYSTKO 100 % VEGAN! STARAM SIĘ OSTATNIO :)

Dosia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz