Tym razem, ze tak powiem, pelen komplet haha - prawie dwudaniowy obiad + deser, a wszystko miesći się w około 600 kaloriach (razem z deserem) i maksymalnie 1,5 godziny przygotowań.
Brokułów u mnie ostatnio było dosc sporo w roznych wydaniach. Efekt małego dumpster divingu z Iwką :o. Powstało wiele miłych godnych uwagi opcji, ale to też głównie za sprawą wegańskiego sera który wpadł w moje ręce.
Zupa cebulowa, zjadana razem z tymi brokułowymi głównie 'babeczkami' to jest po prostu poezja, a więc po kolei:
ZUPA CEBULOWA (5 duuużych porcji):
-0,7 kg cebuli na oko
- 5 l wody (chyba)
- mąka
- opcjonalnie wegański ser
- majeranek, sól, pieprz
Cebulę kroimy w kostkę i podsmazamy na oleju. Przyprawiamy solą i pieprzem. Gdy się zezłoci, wrzucamy ją do gara z gotującą się w nim wodą z bulionem wegetariańskim. Dodajemy majeranek. W jakiejś mieseczce rozrabiamy kilka łyżek mąki z wodą. Ok. 0,5 l tego ma byc na taką porcję. Jeśli jest za rzadkie, dodac więcej mąki, bo ma to miec dosyc kluskowatą konsystencję. Wlewamy to powoli do gara mieszając zupę. Wyjdą z tego takie fajne 'kluseczki' haha. Opcjonalnie jak ktoś jest w posiadaniu można dodac spoooooro wegańskiego sera. Wtedy jest jeszcze lepiej ; ).
BABECZKI WARZYWNE (12 sztuk):
- różyczki z dużego brokuła (0,5 kg)
- 2 marchewki
- pół pomidora
- mąka
- woda
- olej
- mleko roślinne
- przyprawy już wg uznania
- wegański starty ser, u mnie sheese, edam style
Brokuła i marchewkę podgotowujemy w osolonej wodzie. Resztę składników prócz pomidora mieszamy w takich propocjach, żeby wyszło dość lejące ciasto. Wyjmujemy foremki do babeczek jakie kto tam ma. Spód i boki formy 'zalewamy' dosc dokładnie ciastem, kładziemy tam marchewkę i brokuła i zalewamy ciastem z góry. Kładziemy pomidorka. Robimy to samo z wszystkimi sztukami i wsadzamy do piekarnika, na najwyższy poziom, na jakies 20 minut góra. Naturalnie nie wiem w jakiej temperaturze, bo nadal mam ten stary piekarnik, ale raczej nie za wysoka haha.
Teraz najprostsze, najszybsze ciasto świata, któremu mimo tych wszystkich niesmacznych przymiotów smaku nie brakuje!
WEGAŃSKA STEFANKA:
- 60 herbatników wegańskich (2 opak. holenderskich półsłodkich lub jakieś kwadratowe zwykłe, ale znalezienie ich w opcji wegańskiej jest dość trudne)
- 2 szkl. suchej kaszy manny
- 1,5 l mleka roślinnego
- trochę oleju/ margaryny roślinnej
- 6 łyżek cukru
- pol cytryny
- kilka łyzek kakao
- troszkę olejku rumowego
- opcjonalnie jakies powidła śliwkowe lub trochę wisienek
Wyjmujemy dwa małe gary, do jednego wrzucamy szklankę kaszy manny, 3 szklanki mleka, troche oleju/margaryny, 3 łyżki cukru, sok z pol cytryny, a do drugiego ten sam zestaw, tyle ze zamiast soku z cytryny dodajemy troche olejku rumowego i ze 3 lyzki kakao. Jesli nie jestescie na tyle zreczni, zeby kontrolowac dwa gary na raz, to polecam to zrobic osobno, bo moze sie przypalic.
Na spodzie blaszki wykladamy herbatniki, jedna warstwe, rozsmarowujemy czekoladowa manne, jesli chcemy na wierzchu smarujemy ja powidlami lub kladziemy wisienki. Na to kladziemy druga warstwe herbatnikow, zas na nia białą mannę. Na wierzch znów ida herbatniczki, a potem czekoladowa polewa z kakao, margaryny, cukru i odrobiny mleka, albo gorzkiej czkolady rozpuszczonej z mlekiem. Sypiemy wiorkami, wstawiamy do lodowki i gotowe. Szczerze powiem, ze im starsze tym lepsze!
Smacznego,
Dosia!
Jaaaaaaakie ciasto!!! Jezu ale bym zjadła :D To może ja poproszę jakiś kontakt i odezwe się?? :)
OdpowiedzUsuńzniwiarz@buziaczek.pl, w sumie okazalo sie ze nie tylko kumpela jest zainteresowana, ale ja takze, wiec pisz smialo na tego mojego maila : )
OdpowiedzUsuńzupkę i bułeczki chętnie bym zjadła;) ciasto nie koniecznie- taki dziwny ze mnie typ że nie lubię słodkości;)
OdpowiedzUsuńzajebisty przepis i opis! haha jak sie rymuje to prawda. zrobie rodzicom :)
OdpowiedzUsuń