wegetariańsko- wegański blog kulinarny Dosi i Asi

sobota, 25 września 2010

naleśniki ryżowe z kaszą gryczaną i sosem grzybowym, powidła śliwkowo-rabarbarowe

Cześc i czołem, kluski z rosołem, lol. :D

Na początku muszę się pożalic, że w trójmiejskich śmietnikach pusto ostatnio, jeden nam wynieśli, ulubione zamknęli :(. Ale za to tata nazbierał grzybki w lesie, a Olka pozrywała mi śliwek i rabarbaru z ogródka, także: indżoj! W dzisiejszym wydaniu wszycho vegan, starałam się :).


Naleśniki ryżowe z kaszą gryczaną i sosem grzybowym (a właściwie cebulowo- grzybowym)

Składniki:

- około szklanki mąki ryżowej
- chyba też koło szklanki mleka sojowego
- trochę wody gazowanej
- troszkę oleju
- 100g kaszy gryczanej
- kilka grzybków
- trochę zwykłej mąki pszennej
- cebulka
- sól i pieprz
- oliwa


HIR ŁI GOŁ! Najpierw sos, a więc grzybki pokrojone w jakies tam cwiartki na przykład gotujemy w lekko osolonej wodzie. Jak się ugotują kroimy cebulkę w kostke, ugotowane grzyby też i wrzucamy wszystko na odrobinę oliwy na patelnię. Sól i pieprz, czekamy az się to trochę podsmaży, puści sok, wtedy dolewamy trochę wody i jak się poddusi dodajemy mąkę. Mieszamy i już według uznania dążymy do takiej konsystencji jaką najbardziej lubimy.


W czasię robienia naleśników możemy sobie już wstawic kaszę. Ciasto standardowo naleśnikowe. Mąkę wsypujemy do jakiejś michy, dodajemy mleko sojowe, mieszamy to razem, dodajemy szczyptę soli, trochę oleju, trochę wody gazowanej, jak się konsystencja nie podoba, to trochę mąki albo mleka/wody. Jeśli ktoś jest fanem białego proszku, haha, można dodac ten do pieczenia, ja osobiście nie lubię, bo przez wyczulenie mojego ojca cukiernika na posmak tego specyfiku, ja również mam do niego obrzydzenie. Smażymy te nalesniki na patelni, starając sie rozlac naprawdę jak najcieńsze placki, gdyż na tej mące mają do siebie to, że szybko wysychają i staja się kruche. Ogólnie są dosc dziwne smakowo, ale fajnie się to wszystko komponuje. Ostrzegam, że ciężko je się smaży. Jak ktoś nie lubi wyzwań to zastąpic mąkę pszenną i tyle :).


Mamy już wszystkie składniki, naleśniki zwijamy jak kto woli, w trójkąty, ruloniki, na pół pakujemy do środka kaszę ówcześnie i polewamy sosem grzybowym.



Powidła śliwkowo-rabarbarowe:

- 4 łodyżki rabarbaru
- 30 śliwek, tak na oko
- jabłuszko!
- 4 łyżki cukru



Kroimy wszystko w niezbyt drobne kawałki i wrzucamy do gara. Jak się już wydzieli sporo soku polecam dopiero wtedy osłodzic. Mieszamy, mieszamy, właściwie jako powidła powinno się to bardziej smazyc niż gotowac, ale nie lubie tego tradycyjnego posmaku powideł. Dlatego moje były troche bardziej gotowane niż smażone :(. No. Co by sie nie meczyc przy jedzeniu ze skórkami śliwek po ugotowaniu zblendowac wszystko. Są naprawdę czadowe. Nawet moim krytycznym wzgledem moich poczynań w kuchni rodzicom strasznie smakowało. No i babci, która jest weteranem w kuchni! Kto jak kto, ona się na tym zna :). A powidła genialne do wchłonięcia na kanapke albo z twarożkiem!


Pozdro, Dosia!




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz