wtorek, 24 maja 2011
zupa dahl w polskiej wersji i najprostszy (najlepszy!) sposób na penne
Przez brak internetu i nową pracę, która nie wiadomo w końcu czy dojdzie do skutku, trochę się spóźniłam z notką, ale trudno. Same proste zdrowe dobre rzeczy dziś. Zupa dahl, w wersji polskiej, bo z braku kilku składników pozamieniałam je na te, które były w lodówce, wyszło wg mnie genialnie, a że mam skłonności do zapominania, to zapisać to tutaj muszę. Kartki przecież pogubię. Standard.
Zupa dahl w polskiej wersji (2-3 porcje):
- trochę wody, ale niewiele, bo to gęsta zupa ma być!
- ok. 5 garści ugotowanej ciecierzycy
- 4 garści mrożonej fasolki szparagowej
- 3-4 łyżki mleka kokosowego
- dużo dużo dużo ostrej sproszkowanej papryki
- curry!
- garść szczypiorku do zupy i druga garść do ozdobienia
- 4 ząbki czosnku
- 10 łyżek przecieru pomidorowego
- opcjonalnie trochę poszatkowanej, sparzonej wcześnie młodej kapusty
Wstawiamy wodę, wrzucamy fasolkę szparagową, solimy, jak się ugotuje wrzucamy resztę składników OPRÓCZ KAPUSTY I POŁOWY SZCZYPIORKU, gotujemy. Nalewamy do talerzy, posypujemy szczypiorkiem i opcjonalnie wrzucamy trochę tej kapuchy, która moim zdaniem tutaj pasuje, a akurat miałam. Jak jest pod ręką wrzućcie, a jak nie to nie i tyle.
Najprostsze penne na świecie (2 porcje):
- ok. 200 g makaronu penne
- 3-4 ząbki czosnku
- ok. 200 g pieczarek
- 2 pomidory
- duuużo bazylii
- trochę świeżej czerwonej papryki
- połowa pora!
Ja jem to zazwyczaj z kotletami sojowymi, nie wiem jakoś ostatnio znowu je lubię, także makaron ugotować w bulionie, może być po kotletach, w tym czasie podsmażyć posiekane warzywa z czosnkiem, też posiekanym. Na oliwie! No i co, jak makaron się ugotuje to mieszamy go z warzywkami i tyle!
get fat haha,
Dosia.
sobota, 14 maja 2011
Curry w kolejnym wariancie i tarta owocowa
Skład:
1 cukinia (wielkości ogórka, albo pół dużej)
1 cebula
Ciecierzyca (ugotowane tak z 1,5 szkl, albo 1 puszka)
½ szklanki jogurtu naturalnego
Czosnek( 1 ząbek), kmin rzymski(1/2 łyżeczki), kolendra(1/2 łyżeczki), garam masala(1/3 łyżeczki), imbir(1/3 łyżeczki), sól
Ciecierzyce gotujemy do miękkości. Cukinie obieramy, kroimy w kosteczce i podgotowujemy aż będzie miękka w osolonej wodzie. Wszystkie przyprawy dodajemy do jogurtu z ½ łyżeczki soli i odstawiamy na bok. Cebulę podsmażamy, potem dodajemy ciecierzyce. Następnie cukinię.. Na koniec dodajemy jogurt w przyprawami. Gotowe, podawać z brązowym ryżem.
Tarta brzoskwiniowo- bananowa
Banany (1 duży)
Brzoskwinie(2 małe)
Ciasto skład: (proporcje na blaszkę o średnicy 18 cm, obuczajcie to bo ja się skumałam później i wyszło mi cienkie ciasto xD ale ogólnie przepis sprawdzony)- jak ktoś jest super leniwy to może kupic, bo są takie gotowe ciasta w sumie xD
175g/ 1 i 1/3 szkl mąki pszennej
75 g margaryny(wegańskiej)
Szczypta soli
3 łyżki wody
Masa:
3 i ½ łyżki cukru trzcinowego
3 i ½ łyżki mąki kukurydzianej
300 ml mleka (roślinnego)
Plasterek margaryny (ok. 1cm grubości)
2 łyżki mąki
Cukier z wanilią
Mąkę i sól wsypujemy do miski, dodajemy masło rozrywając kawałek na mniejsze kawałeczki albo kroimy, dodajemy wodę, zagniatamy ciasto. Jak już wyrobimy ciasto to rozwałkowujemy i układamy na blaszce wysmarowanej olejem i posypanej bułką tartą. Pieczemy najpierw z papierem do pieczenia wyłożonym jakimś suchym ziarnem może być fasola, soja przez 15 min w temp 190, potem zdejmujemy papier z ziarnem i pieczemy jeszcze 5 min. Studzimy
W rondelku mieszamy cukier z mąką kukurydzianą i białą dodając powoli mleko. Ciągle mieszamy, dodajemy margarynę, mieszamy do uzyskania gęstej budyniowej masy, na koniec dodajemy cukru z wanilią, albo samej wanilii odrobinkę. Jeżeli masa byłaby za rzadka dodajemy trochę więcej białej mąki.
Na cieście układamy jedna warstwę pokrojonych w plasterki bananów i brzoskwiń, zalewamy masą i na górę układamy owoce wedle zamysłu. Chłodzimy, najpierw do wystygnięcia w temp pokojowej, potem w lodówce.
smacznego!
sobota, 7 maja 2011
deserowe muffiny i de volaille z seitanu
Gratka dla prawdziwych grubasów hahahaha : D! Najpierw babeczki, mówię deserowe, bo to określenie kojarzy mi się z gorzką czekoladą i słodyczami, które można zjeść do kawy, bo nie są na tyle słodkie, żeby kawa tą słodycz mogła w jakikolwiek sposób zabić. Umiarkowanie słodkie, podobno bardzo smaczne i o głębokim smaku, powiedział prawdziwy smakosz :D! Także polecam zrobić, a pracy wymagają niewiele.
Deserowe muffiny z kremem i konfiturą (12 sztuk):
Ciasto:
- 1 szklanka mleka roślinnego
- 0,5 szklanki mąki razowej
- 0,5 szklanki mąki pszennej (można dać samą pszenną)
- 3/4 szklanki cukru
- 1/3 szklanki oleju
- 3 duże łyżki kakao
- łyżeczka proszku do pieczenia
- z 5 dużych łyżek konfitury, dżemu, czegokolwiek takiego, ja miałam jakąs 5letnią odkopaną konfiturę z malin, geniusz!
Krem:
- opakowanie budyniu czekoladowego
-1,5 szklanki mleka roślinnego
- 2 łyżki cukru
- 3/4 tabliczki gorzkiej czekolady
- wisienki na wierzch jak ktoś akurat ma są wskazane!
Składniki na ciasto wsypujemy, wlewamy do miski, mieszamy dokładnie łyżką albo miksujemy, rozlewamy do 3/4 wysokości foremek na muffiny i pieczemy ok 40-45 minut.
Budyń gotujemy z 1,5 szklanki mleka (zamiast 0,5 l tak jak na opakowaniu, bo ma być gęsty!). Najpierw gotujemy szklankę mleka, w połowie szklanki mieszamy cukier i 'sypki' budyń i gdy mleko zacznie sie gotować, dolewamy to. Wrzucamy tam gorzką czekoladę i czekamy aż się rozpuści.
Wyjmujemy babeczki, nakładamy krem i wisienki. Finito!
De volaille (dewolaje po prostu o) z seitanu (3, 4 sztunie):
- seitan z kg mąki
- usmażone pieczarki
- kawałek jakiegoś wegańskiego sera
- pietrucha zielone
- kawałek wegańskiej margaryny/masła
- bułka tarta do obtoczenia
- ok 2 łyżki mąki z łyżką mleka roślinnego
- przyprawa której standardowo używacie do kotletów sojowych, już wg smaku waszego!
Nie jestem seitanową specjalistką, to moja pierwsza przygoda z glutenem, zrobiłam to trochę po swojemu i chyba wyszło okej. Kulę kroimy w poprzek na 4 plastry długie i dosyć szerokie. Na brzegu kładziemy pietruszke, kawałeczek margaryny, pieczarki, opcjonalnie ser i zawijamy, obtaczamy w łyżce rozbełtanej z mlekiem roślinnym mąki i następnie w bułce tartej. Smażymy, aż uzyska złoty kolor.
Od siebie powiem, że mi to strasznie smakowało, brakowało mi trochę dewolajów, a to wizualnie wygląda totalnie tak samo. Smakowo też mistrz, no i syci!
AHA! Asia zgłosiła naszego bloga, do jakiegoś śmiesznego konkursu, w sumie nie zależy nam na żadnych takich rzeczach, ważne, jeżeli chociaż jednej osobie udało się tu znalezc jakiś użyteczny przepis, no ale jak ktoś by chciał można głosować tu:
http://www.kulinarnyblogroku.pl
dosiaaaaaaaaaa